Witajcie!
Całkiem
niedawno na Instagramie obiecałam Wam recenzję powieści Madsa Pedera Nordbo „Dziewczyna
ze skóry” i to właśnie dziś będziecie ją
mogli przeczytać.
Na
wstępie chciałabym Wam powiedzieć iż nie jestem fanką literatury
skandynawskiej, szczerze im większą zyskiwała ona popularność z tym większym
dystansem na nią patrzyłam i większy opór miałam by po nią sięgnąć. Przyszedł czas, że biorąc udział w spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki
mieliśmy omawiać właśnie książkę Madsa Pedera Nordbo „Dziewczyna ze skóry” i
stwierdziłam, że po prostu opiszę Wam
moje wrażenia po jej przeczytaniu.
Przeczytałam i będę z
Wami szczera książka mnie nie zachwyciła. Autor w swojej książce poświęcił dużo
miejsca Grenlandii, opisał jej przyrodę, historię i legendy. Choć niektórym
mogłoby się wydawać iż jest ich dużo jak na kryminał to właśnie dzięki nim możemy przenieść się w
wyobraźni na Grenlandię. Pierwsze trzy czy też cztery rozdziały czyta się
powoli, książka rozkręca się koło rozdziału piątego i do samego końca czyta się
ją szybko.
Pomysł
duńskiego pisarza na książkę jest bardzo ciekawy: morderstwa czterech mężczyzn
sprzed lat podejrzanych o molestowanie seksualne dziewczynek wypływające w
chwili odnalezienia zmumifikowanego wikinga. Co łączy te dwie sprawy?
Dziennikarskie śledztwo prowadzi Matthew Cave, dziennikarz śledczy , który
ujawnia wielki skandal. Jedyną osobą, na której może polegać jest młoda
Grenlandka Tupaarnaq – wypuszczona właśnie niedawno z więzienia, gdzie spędziła
dwanaście lat za zabójstwo swojego ojca.
Kryminał
pełen brutalnych scen, poruszający temat
molestowania seksualnego dziewczynek. Czy polecam? Myślę, że warto przeczytać,
mieć własne zdanie na temat tej książki. Jestem ciekawa tomu drugiego pt. „Zimny strach”, który
całkiem niedawno ukazał się w księgarniach.
Pasjonatka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz