Witajcie!
Dzisiaj
chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami po przeczytaniu „Sonaty dla
Motyla” Magdaleny Kubasiewicz. Pierwszy raz sięgnęłam po twórczość tej autorki.
Długo czekała ona na swoją kolej – nie wiedzieć czemu, ale od razu skradła moje
serce.
Opowiada
o młodej kobiecie, Julii Motylskiej czy też Annie, jak woli o sobie mówić. Z
główną bohaterką spotykamy się w chwili
kiedy wyrusza do Bluszczowego Dworku by odwiedzić przybranych rodziców.
Adoptowana po śmierci matki i aresztowaniu ojca, Julia wychowywana była wraz z
dziećmi Elżbiety i Tomasza: Kamilem, Michałem, Emilem i Jowitą. Osiągnąwszy
dorosłość wycofała się z życia rodzinnego, zamknęła w sobie, wyjechała do
Warszawy i rozpoczęła studia. W chwili przyjazdu okazuje się, że nic nie jest
takie jak być powinno. Michał zdradza żonę, a ona cierpliwie znosi tę sytuację.
Kamil próbuje żyć po swojemu. Jowita -
beztroska aktorka, zachodzi w ciążę. Niewidomy Emil jest nieco wycofany, Tomasz przygnębiony, Julia zagubiona, a Elżbieta chorująca na białaczkę chce swe ostatnie dni spędzić wśród rodziny.
Piękna,
poruszająca książka o sile ludzkich uczuć, o cieniach życia, samotności i o tym
jak trudno pogodzić się z odejściem bliskiej osoby. Napisana bardzo przystępnym
językiem i myślę, że nawet nie zauważycie jak szybko ją skończycie czytać.
Polecam J
Pasjonatka J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz