poniedziałek, 9 lipca 2018

Pamiętniczku...


                                               Witajcie!   

Jakiś czas temu  udało mi się upolować kilka tytułów książkowych i jednym z nich jest „Z pamiętnika samotnej wróżki” Ewy Zdunek. Szczerze powiedziawszy autorka kompletnie mi nie znana, nie miałam styczności z jej twórczością, ale że lubię czytać książki nowych autorów sięgnęłam po jej powieść z zainteresowaniem.
„Z pamiętnika samotnej wróżki” to historia pisana przez Emilię - trzydziestoletnią pannę, singielkę. Dziewczyna zgodnie z oczekiwaniami ojca pracuje w rodzinnym biznesie – pralni, tylko jakoś nie może sobie ułożyć życia prywatnego. Ojciec podsyła jej co rusz kandydatów na męża, wśród których prym wiedzie niejaki dziedzic Zakładu Pogrzebowego. Budzi on niezbyt ciekawe uczucia u Emilii. Młoda dziewczyna postanawia zawalczyć o swoje. Idzie na kurs wróżenia i zostaje…. wróżką wbrew ojcu. Urządza się na poddaszu. Jej towarzyszami są ciekawska papuga Boluś i pies o imieniu Kornelia. Za pośrednictwem telefonu bądź portalu ezoterycznego zaczyna działalność.  Szukając swojej drugiej połówki rejestruje się na portalu randkowym i zaczyna spotykać się z kandydatami. Co wyniknie z tych spotkań i jak potoczą się losy wróżki Emilii?


Przeczytałam „Z pamiętnika samotnej wróżki” oraz jej kontynuację „Z pamiętnika zajętej wróżki” i muszę powiedzieć, że zdecydowanie bardziej do gustu przypadł mi tom drugi. Mimo iż w obu książkach autorka opisała wiele śmiesznych sytuacji to zdecydowanie częściej mój uśmiech gościł na twarzy przy czytaniu kontynuacji.  W pierwszym tomie akcja toczyła się nieco wolniej, miałam wrażenie że za dużo w niej socjologicznego spojrzenia, czego nie ma w kontynuacji – akcja przyśpiesza. Czy warto czytać?  Myślę, że tu już musicie zdecydować sami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz