środa, 26 kwietnia 2023

Małgorzata Matwij, "Wadliwy gen" - recenzja patronacka

 

Witajcie!

Bywają takie książki, po których przeczytaniu trzeba ochłonąć by móc spojrzeć z dystansem na treść którą zawierają. Zawsze są tą książki ociekające emocjami. I nie inaczej jest z powieścią, o której dzisiaj chciałabym Wam napisać. „Wadliwy gen”, mój patronat medialny, autorstwa Małgorzaty Matwij to niesamowicie emocjonalna i kobieca powieść, to historia która porusza do głębi i sprawia, że inaczej patrzymy na pewne sprawy.

„Wadliwy gen” jest trzecią powieścią autorki, ale jakże dobrą. To historia Magdy, kobiety spełnionej zawodowo, matki dwóch synów oraz żony Rafała. Pewnego dnia kobieta stwierdza, że chce od życia czegoś więcej, zauważa, że żyją z mężem razem ale jednak jakby osobno. Usiłuje zwrócić Rafałowi uwagę, że oddalili się od siebie, że brakuje między nimi czułych słów i gestów, a ona jako kobieta została zepchnięta do roli tej która ugotuje, posprząta, pójdzie do pracy. Magda czuje się samotna i zaniedbana w związku, i podejmuje pewne kroki by temu zaradzić, jednak jej postępowanie jest różnie odbierane przez otoczenie. Kiedy wyprowadza się z domu to budzi to skojarzenia stereotypowe, że pewnie w jej życiu pojawił się inny mężczyzna. Owszem w powieści pojawiają się inni mężczyźni, ale jaką rolę odegrają oni w życiu Magdy? Czy Rafał, jej mąż zrozumie co chce przekazać mu kobieta?


Najnowsza powieść Małgorzaty Matwij otwiera oczy, pozwala czytelnikowi spojrzeć w zupełnie inny sposób na związek w którym jest, pozwala docenić to co mamy lub zrozumieć czego nam brakuje. To bardzo ważna książka, powiedziałabym międzypokoleniowa, bardzo kobieca. „Wadliwy gen” to powieść o samotności w związku, o poszukiwaniu swojej własnej drogi. Książka, którą powinna przeczytać nie tylko kobieta. Myślę, że mężczyźni też powinni po nią sięgnąć by móc zrozumieć logikę kobiecego myślenia. „Wadliwy gen” zmusza do refleksji, do spojrzenia na to jak zmieniała się rola kobiety w społeczeństwie. I tu przyznaję się, u mnie jako historyka, pojawiło się skojarzenie z takim sloganem niemieckim  z XIX wieku: „Kinder, Küche, Kirche” czyli „Dzieci, Kuchnia, Kościół”, który ewoluował poprzez lata

do „Kinder, Küche, Karriere” czyli „Dzieci, Kuchnia, Kariera”. Bardzo podobało mi się osadzenie akcji w mieście, które dobrze znam czyli w Rzeszowie. Autorka bardzo lubi podróżować i na kartach swojej książki wysyła bohaterkę min. do Paryża i opowiada historię słynnej „Nieznajomej z Sekwany”. Wplecenie w powieść historii młodej szesnastoletniej dziewczyny, która utonęła w Sekwanie mnie zachwyciło gdyż dowiedziałam się kilku ciekawych faktów. Gwarantuję Wam, że ta historia Was wciągnie. Ze swojej strony ogromnie  ją Wam polecam i na koniec załączam dwa wiersze autorstwa Małgorzaty Matwij – uważam, że są one idealnym dopełnieniem powieści.

Pasjonatka
                                               

                         


Z egzemplarz do recenzji dziękuję autorce Małgorzacie Matwij i wydawnictwu Dlaczemu.



                             






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz