Witajcie!
Zapraszam Was do
przeczytania wywiadu z Małgorzatą Matwij, autorką dzisiejszej premiery „W sieci
kłamstwa”, której mam przyjemność być patronka medialną.
Małgorzata Matwij pochodzi z Chmielnika koło Rzeszowa. Zadebiutowała w listopadzie 2021 roku powieścią „Madame Blanche”. Członkini Regionalnego Stowarzyszenia Twórców Kultury, które działa przy Rzeszowskim Domu Kultury. Zadebiutowała jako poetka podczas Krakowskiego Peronu Literackiego. Osoba niezwykle twórcza, z wieloma pomysłami.
Pasjonatka: Małgosiu opowiedz, jak zaczęła się Twoja
przygoda z pisaniem i kiedy zrodziła się ta myśl, że to właśnie ten moment?
Małgorzata
Matwij:
Tworzenie
mam chyba we krwi. Często, już jako dziecko wymyślałam różne historyjki, ot tak,
dla siebie. Uwielbiałam też pisać wiersze, co z resztą czynię do dzisiaj.
Odnośnie pisania, przyznaję, że zaczynałam w liceum. Wtedy, w zeszytach
sześćdziesięciokartkowych powstawały moje pierwsze książki (o ile tak mogę o
nich powiedzieć). Jednak, tak naprawdę przygoda z pisaniem zaczęła się w 2019
roku. Trafiłam na ciekawy wątek, który postanowiłam ująć w ramy powieści i
odkryłam, że to jest ten moment, kiedy mogę się skupić na realizacji swojego
marzenia i zająć się pisaniem nie tylko do szuflady, ale dla szerszego grona
czytelników.
Pasjonatka: Tutaj też chciałabym zapytać o kwestię
Twojego nazwiska, bowiem Matwij to Twoje nazwisko panieńskie, natomiast
Korbecka po mężu. Dlaczego zdecydowałaś się publikować pod nazwiskiem
panieńskim?
Małgorzata
Matwij: Tak, to prawda. Postanowiłam wydawać książki pod panieńskim nazwiskiem,
dlatego, że mam ogromny sentyment do mojej rodziny i dlatego też, że, jak
wspomniałam, pierwsze literackie próby zaczynałam jako nastolatka. Mogę
powiedzieć, że to taki ukłon w kierunku rodziców. Mój tata też miał duszę
artystyczną, pięknie malował, mama często opowiadała mi różne historie, co
prawda z życia, z swojej młodości, ale bardzo lubiłam słuchać.
Pasjonatka: Twoja debiutancka powieść „Madame Blanche” opowiada historię Anny, kobiety po 40-ce, która serfując po Internecie poznaje mężczyznę, który nie do końca jest z nią szczery. Oszustwa internetowe to szeroki temat, jak wyglądał Twój research do powieści?
Małgorzata Matwij:
O
oszustwach internetowych jest z jednej strony głośny a jednocześnie są to
tematy przemilczane. Na ogół, i tak raczej wszyscy działamy, że jeżeli temat
nas nie dotyczy, to puszczamy go mimo chodem. Najczęściej słyszymy ostrzeżenia
dotyczące włamań do konta bankowego, ale nigdy nie słyszałam ostrzeżeń dotyczących
włamań do kobiecych serc.
Temat
mojej książki, a w zasadzie obydwóch zrodził się z przypadkowej rozmowy z
mężczyzną, który zaczepił mnie przez Istagram. Styl rozmowy, sposób jej
prowadzenia, charakter wypowiedzi oraz powtarzalność pewnych informacji wzbudziła
moją ciekawość, tym bardziej, że nagle tajemniczy nieznajomi zaczęli zalewać
mój komunikator. Zaczęłam drążyć temat, szukać informacji, głównie w
internecie, przypomniałam sobie historię koleżanki, która opowiadała mi o
podobnej znajomości i wszystko zaczęło układać się w jasną całość. Jednak
prawda, jaką odkryłam w trakcie prowadzenia tego „prywatnego śledztwa”
zaskoczyła mnie samą, dlatego też powstała „Madame Blanche”.
Pasjonatka: Jaki jest odbiór „Madame Blanche” wśród
czytelników? Czy są to głównie kobiety czy zdarzają się także mężczyźni?
Małgorzata
Matwij: Myślę, że zdecydowana większość to kobiety, ale mam też kilku panów,
których opinie sobie bardzo cenię. Z ich ust padły stwierdzenia, że mężczyźni
również powinni przeczytać Madame Blanche, by chronić własne kobiety oraz że
temat jest o wiele szerszy, ponieważ kwestia zapętlenia się w chęci niesienia
pomocy i psychologicznych mechanizmów, jakie w związku z tym się wytwarzają,
dotyczy każdego z nas i w różnych okolicznościach.
Wiele
osób jest zaskoczonych tematem, który poruszyłam, również tematem rasizmu i
uprzedzeń naszych rodzimych w stosunku do osób o odmiennym kolorze skóry.
Bardzo zależało mi na tym, by czytelnik postawił się w roli Anny i zastanowił
się, jak sam w danej sytuacji by zareagował.
Pasjonatka: A jak rodzina, najbliżsi przyjęli Twój
debiut?
Małgorzata
Matwij: Spokojnie i może troszeczkę z niedowierzaniem. Informacja o wydaniu
książki padła już po akceptacji przez wydawnictwo, więc nie było wcześniej
gorących dyskusji na temat czy i gdzie wydać. Trzymałam to trochę w tajemnicy,
ale dłużej się nie dało 😉
Osoby,
które mnie otaczają, w tym oczywiście najbliższa rodzina gorąco mi kibicują i
zagrzewają do dalszego pisania, za co jestem wdzięczna, ponieważ każdy z nas
czasem potrzebuje pozytywnego „kopniaka” i „popchnięcia” do działania,
szczególnie dobrym słowem.
Pasjonatka: W mediach społecznościowych zdradziłaś,
że pracujesz nad kontynuacją „Madame Blanche”. Kiedy więc możemy się jej spodziewać?
Małgorzata
Matwij: Chciałabym powiedzieć, że jak najszybciej, ale ze względów nie do końca
zależnych ode mnie, może się zdarzyć, że dopiero za jakiś czas, nad czym
boleję, ponieważ książka jest już skończona i wiele się tam dzieje. Myślę, że
czytelnicy, którzy z niecierpliwością oczekują kontynuacji wybaczą ów przestój.
Czasem warto zaczekać 😉
Pasjonatka: Dzisiaj premiera Twojej najnowszej
powieści „W sieci kłamstwa” – serdecznie Ci gratuluję i chciałabym byś Nam
trochę opowiedziała o tej książce.
Małgorzata
Matwij: Wiele się tam dzieje, ale tak naprawdę to książka o kobiecych marzeniach,
o szukaniu szczęścia, niezaspokojonych pragnieniach. Staram się zagłębić w
kobiecą duszę oraz mechanizmy, które powodują, że stajemy się łatwowierne i
podatne na czułe słówka. To też częściowo opowieść o tym, jaki wpływ na nasze
życie ma to, co wydarzyło się w dzieciństwie. Myślę, że czytelnicy będą
pozytywnie zaskoczeni a książka dostarczy trochę dreszczyku emocji.
Tak
naprawdę „W sieci kłamstwa” zaczęłam pisać jako pierwszą i w trakcie jej
pisania wydarzyła się „Madame Blanche” Ci, którzy przeczytali ją odnajdą jeden
wspólny wątek, który łączy obie książki, chociaż treść jest diametralnie różna.
Powiem tylko, osoba, która ją przeczytała pierwsza, a była to kuzynka
Agnieszka, stwierdziła, że właśnie ta powinna być moim debiutem literackim. Czy
słusznie? Pozostawię to już szerszej opinii czytelników.
Pasjonatka: Jakie emocje towarzyszą Ci w takim dniu
jak dzisiaj, w dniu premiery Twojej książki?
Małgorzata
Matwij: Emocje dokładnie takie same, jak przy premierze pierwszej książki,
chociaż dzisiaj przeżywam to bardziej świadomie. Przede wszystkim ogromna
radość, ale i ciekawość, jak zostanie przyjęta, jakie będą pierwsze recenzje,
co z treści wychwycą czytelnicy. Mam już za sobą wiele spotkań, które dużo mnie
nauczyły i pokazały, że dla czytelnika często ważne są zupełnie inne sprawy niż
dla autora.
Pasjonatka: Skąd czerpiesz inspiracje i jak narodził się pomysł na najnowszą powieść?
Małgorzata
Matwij: Pomysły? Mogę śmiało powiedzieć, że z życia i to niekoniecznie mojego.
Obserwacja, zwracanie uwagi na sprawy, które w jakiś sposób mnie poruszają,
które są dla mnie ważne jako kobiety.
Pomysł
na „W sieci kłamstwa” narodził się tak naprawdę przez wypowiedzenie jednego
zdania przez nieznanego mi mężczyznę i wokół tej wypowiedzi powstała cała
historia.
Pasjonatka: We wstępie wspomniałam, że tworzysz
również poezję. Czy to oznacza, że za jakiś czas sięgniemy po tomik poezji
Twojego autorstwa?
Małgorzata
Matwij: Poezja jest zupełnie inną formą wypowiedzi, dla mnie bardzo osobistą.
Treści, które są w moich wierszach bazują na moich przeżyciach, a ponieważ
wszyscy czujemy podobnie, różnią się tylko rzeczy, wydarzenia, sytuacje, które
te emocje wywołują, to i w moich wierszach można odnaleźć kawałek siebie. O
wydaniu tomiku poezji nigdy nie marzyłam, wiersze umieszczałam na pewnym
portalu podpisując się tylko imieniem i pierwszą literą nazwiska (tego
prawdziwego), ale traktowałam to raczej jak rodzaj notatnika, do którego w
każdej chwili mogę sięgnąć. Przyznaję, niektóre z nich podobały się innym
uczestnikom tej strony internetowej.
W
tej chwili nieco inaczej patrzę na tę stronę mojej twórczości, a to za
przyczyną Małgorzaty Szepelak, która wciągnęła mnie w kręgi poezji, sama też
pięknie pisze. Nie zarzekam się, w tej chwili jednak skupiam się zdecydowanie
na prozie.
Pasjonatka: W życiu pisarza/pisarki nieodłączne są
spotkania autorskie. Czy możesz Nam powiedzieć, gdzie w najbliższym czasie
będzie można się z Tobą spotkać?
Małgorzata Matwij: Pierwsza połowa roku była, w zasadzie jest jeszcze, bardzo intensywna, jeżeli chodzi o spotkania. W czerwcu miałam dwa spotkania, jedno na Bieszczadzkim Festiwalu Książki w Lesku, drugie na I Ustrzyckim Lecie z książką regionalną w Ustrzykach Dolnych. W tej chwili przede mną spotkania: 24 czerwca w Boguchwale, 28 czerwca w Bibliotece w Chmielniku, 30.06. w gminie Bojszowa, to jest spory kawałek od Katowic i w lipcu w bibliotece w Kielnarowej koło Rzeszowa. Mam już zaplanowane kilka spotkań we wrześniu i październiku. W lipcu też współorganizuję pewne wydarzenie literackie w Rzeszowie, na którym będą rzeszowskie pisarki, poetki i blogerki, więc będzie można posłuchać nie tylko mnie, ale i innych fantastycznych twórców literackich. Myślę, że w najbliższym czasie mój kalendarz zapełni się o kolejne spotkania, o których na pewno poinformuję na swoich profilach na Facebooku i Istagramie.
Pasjonatka: Zdradź Nam jakie książki lubisz czytać i
kto jest Twoim ulubionym pisarzem/pisarką?
Małgorzata
Matwij: Uwielbiam książki przygodowe i po takie chętnie sięgam. Jeżeli jest w
nich coś z pogranicza magii z fabułą obyczajową, to jest to ten klimat, który
uwielbiam. Co do autorów, nie wymienię konkretnego, ponieważ do mnie przemawia
treść, nie nazwisko, ale często okazuje się, że po przeczytaniu książki ze
zdziwieniem odkrywam, że już książki tego autora czytałam. Może to intuicyjne
przyciąganie? W tej chwili zachwycam się książkami naszym rodzimych pisarek,
chociażby Anny Ziobro czy Karoliny Winiarskiej, które bardzo mi się podobają a
ich treść przemawia do mnie.
Pasjonatka: Jesteś osobą twórczą, w której życiu
pojawiła się obok literatury sztuka. Piszesz ikony. Opowiedz Nam jak i kiedy
rozpoczęła się ta przygoda.
Małgorzata
Matwij: Z ikonami to prawdziwa przygoda bodajże od 2018 r. Gdybym miała siebie
określić, to określeniem: poszukująca, i to na różnych płaszczyznach. Tak więc
w trakcie poszukiwań moich artystycznych spełnień trafiłam w Rzeszowie do
pracowni pani Katarzyny Bieniasz i dosłownie wsiąkłam. Uczestniczyłam w
trzymiesięcznym kursie pisania ikon, później pojechałam do Nowicy, gdzie pod
jej okiem szlifowałam pisanie ikon, teraz próbuję sama, już bez nadzoru. To
jest bardzo wymagająca twórczość, w której można się zatracić bez pamięci.
Skupienie, precyzja i przede wszystkim wewnętrzne wyciszenie dają niesamowitą
satysfakcję w momencie, kiedy obraz jest skończony. I jak to już w świecie
artystycznym bywa, technik wykonania ikony, dopracowania zdobniczych szczegółów
jest bardzo dużo, a to zachęca do próbowania jeszcze i jeszcze …
Małgosiu bardzo dziękuję Ci za
rozmowę.
Dziękuję
również
Najnowsza powieść Małgorzaty Matwij to powieść psychologiczna zmuszająca czytelnika do myślenia. Powieść, która zostaje w pamięci na długo. Autorka porusza tematykę ciekawą, a stworzone przez nią postacie są wyraziste. Przez najnowszą powieść Małgorzaty Matwij przewija się wachlarz emocji nie do końca pozytywnych. Ze swojej strony zachęcam Was ogromnie do jej przeczytania - na blogu znajdziecie jej przedpremierową recenzję. "W sieci kłamstwa" pojawiła się również w postaci ebooka w serwisie Legimi. Polecam Wam ogromnie
Pasjonatka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz