Witajcie!
Grudzień w pełni, już tylko kilka dni do Świąt. W tym roku, jakże innym niż poprzedni, postanowiłam iż wraz z początkiem miesiąca rozpocznę czytanie powieści świątecznych, zimowych i będę się tutaj z Wami po dość długiej przerwie, dzielić swoimi wrażeniami po lekturze. Pierwszą #książkaświąteczna po którą sięgnęłam jest powieść Agnieszki Jeż pt „Zwyczajne cuda”. I dzisiaj kilka słów o niej.
Agnieszka Jeż to pisarka mająca na swoim koncie powieści napisane wspólnie z Pauliną Płatkowską czy też powieści obyczajowe min. cykle „Dom pod Trzema Lipami” czy „Miłość warta wszystkiego”. Znając wcześniejsze książki autorki „na ślepo” sięgnęłam po najnowszą, świąteczną .
„Zwyczajne cuda” to opowieść o Marcie – bibliotekarce wiodącej uporządkowany i przewidywalny żywot. I to właśnie pewnego dnia Marta wiesza na osiedlowej tablicy ogłoszenie o poszukiwaniu mężczyzny, którego spojrzenie kiedyś podchwyciła...Zamieszcza je z nadzieją iż ów Hugh Grant - jak go w myślach nazywa – odpowie na nie i spełni się jej marzenie o romantycznej miłości.
Krzysztof
to z kolei mężczyzna z dobrą, stabilną pracą, któremu czegoś w życiu
brakuje. Niespodziewanie zaczyna
dostawać dziwne smsy i któregoś dnia
postanawia na jeden z nich odpowiedzieć. Wówczas rusza cała lawina zdarzeń. Jak
potoczy się ta historia? Czy Marta odnajdzie miłość? I czy Krzysztof zrozumie
czego mu w życiu brak?
Sięgnijcie,
przeczytajcie w tej książce jest magia. Agnieszka Jeż czaruje nie tylko
świątecznym klimatem , ale także opowiada o samotności i poszukiwaniu
romantycznej miłości. Równocześnie jest to historia mówiąca, że książki łączą
ludzi i o tym, że czasem warto pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Czytelnik
już w prologu zostaje zaciekawiony i wciągnięty w lekturę. Dużym plusem dla
mnie jako czytelnika było przedstawienie zdarzeń raz z perspektywy Marty, a raz
Krzysztofa.
Polecam
Pasjonatka:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz